12 grudnia 2010

Janusz Głowacki. "Good night, Dżerzi", epizod 2

Fot. Jerzy Kosiński, The Proud Girl (Dumna dziewczyna), 1957
Masza:  Nikt im nie uwierzy.
Dżerzi: Już uwierzyli…ludzie wierzą, chcą wierzyć.
Nalewa whisky jej i sobie. Wrzuca lód.
Dżerzi: Napij się i w drogę. Co, ja się mam nad tobą litować?
Masza (pije i płacze): Biedaku…
Dżerzi: Jeszcze i litość, znowu litość mnie spotyka.
Masza: Za co cię tak los doświadczył? Mój biedaku.
Dżerzi: Jaki los? Co ty pieprzysz o losie? Pary zawistnych gnojków. Spieprzaj z tym ruskim losem.
Masza pokazuje marynarkę.
Dżerzi:  To prezent od twojego męża. Kobieto, idź już do domu. Ja jestem zajęty, pracuję, myślę, gdzie by się schować, OK?
Masza (rozbiera się): Schowaj się we mnie, nie znajdą cię, będziesz bezpieczny.
Dżerzi: Wracaj do domu, biedna, chora,  głupia, ruska kobieto.





3 komentarze:

wanilianna pisze...

powiedzmy sobie szczerze, że JK nie był zbyt utalentowany, a Malowany Ptak to jeden z najbardziej jaskrawych przykładów grafomaństwa. Lektura dla żądnych sensacji studentek 1-go roku, mylących talent pisarski z epatowaniem tanimi skandalami. Facet nie umiał nawet napisać dialogu. Ale to moje prywatne zdanie:-)

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Hubert Siemieńczuk pisze...

JK kojarzy mi się z postacią Kilgore Trout'a Vonneguta. "Proza w jego wykonaniu budziła grozę. Miał tylko dobre pomysły", bo braku wyobraźni oraz idącej z nią w parze tupetu Dżerziemu zazdrościć nie można: