15 czerwca 2010

Barwy ulicy

Ostatnio dużo i uważniej spaceruję. Głównie po mieście, w poszukiwaniu barw.  Niestety, wystarczy  odrobina refleksji, by dostrzec w jak obskurnym i zaniedbanym kraju żyjemy.  Otacza nas chaos i kakofonia estetyczna. Wszystko musi być jakoś „oryginalnie” pokreślone; elewacje domu, czy bloku- pstrokacizna kontrastów, płot – intensywne nasycenie, szyldy i tablice – krzykliwe  bezguścia. Czy tak do cholery musi wyglądać nadrabianie szarzyzny po komunie?  
Spójrzmy choć czasem na siebie z perspektywy latawca. Wyławiajmy w  potoku perełki. To rzeczywiście, jak się przekonuję,  sprawia ogromną frajdę.




1 komentarz:

vivideyes pisze...

Niezle dziela sztuki, ten kwiatek super :-)