Ostatnio dużo i uważniej spaceruję. Głównie po mieście, w poszukiwaniu barw. Niestety, wystarczy odrobina refleksji, by dostrzec w jak obskurnym i zaniedbanym kraju żyjemy. Otacza nas chaos i kakofonia estetyczna. Wszystko musi być jakoś „oryginalnie” pokreślone; elewacje domu, czy bloku- pstrokacizna kontrastów, płot – intensywne nasycenie, szyldy i tablice – krzykliwe bezguścia. Czy tak do cholery musi wyglądać nadrabianie szarzyzny po komunie?
Spójrzmy choć czasem na siebie z perspektywy latawca. Wyławiajmy w potoku perełki. To rzeczywiście, jak się przekonuję, sprawia ogromną frajdę.
1 komentarz:
Niezle dziela sztuki, ten kwiatek super :-)
Prześlij komentarz